graty.art.pl

MarekM

Oo, ja też mam DF-a, ale wygląda jakby zarabiał jeszcze na siebie:
[link widoczny dla zalogowanych]

12m_P6

[quote="matildae"]Ha! A oto historyczne zdjęcie, ja i grat, dawno, dawno temu w Otwocku. Pamiętam, że był granatowy, czego nie widać na zdjeciu. Stał w lesie dłuższy czas, na spacerach z rodzicami miałam z niego radochę :D

Na starym gracie
dużym fiacie
Stoi dziewczyna
I celuje z karabina

matildae

:D :D :D Noo ludzie... Drugi talent liryczny na tym forum, może w nieco innym stylu niż poprzedni, ale jednak ;) W temacie "Jak nas ganiano" objawiają się talenty epickie. Toż to sam miód na moją humanistyczną duszę :D

syreniarz1992

obawiam się, że tu głównie takie dusze siedzą, bo normalny samochodziarz lubi skóre i chromy.

Maciek z Gdańska

Syrenierz ma rację.

matildae

Nie wiem, jaka jest definicja "normalnego samochodziarza", ale jeśli sie do niej nie poczuwacie, to mnie tam jest miło w gronie nienormalnych samochodziarzy ;)

Maciek z Gdańska

Mi także jest bardzo miło. I nie uważam się za normalnego ;) Jestem naprawdę poważnie stuknięty :D

12m_P6

Na pewno każdy z nas jest zdrowo stuknięty, ale przecież nie znamy się, może ktoś tu jest poważanym złomiarzem, albo ma dwa Noble czy tytuł Miss Bloku, a na boku, wieczorami, pokazuje zdjęcia gołych, rdzawych blach.:) I faktycznie zamiast skóry woli skaj i blachę na desce rozdzielczej swojego grata, budząc zdziwienie sąsiada dokupującego tjuningowe dodatki do swojego hyundaja.

matildae

Fotoplastikon

syreniarz1992

a ja się bawiłem w syrenie z kurami.

gemba

a ja z kolegami na osiedlu w porzuconym deefie i z kuzynem w dziadkowym w115 w taryfę.

Mateusz

Ja się bawiłem w oplu kadetcie 1938, który stał wiele lat u dziadków. Jak znajdę, to wrzucę zdjęcia

hellraiser

Ja za młodu przerobiłem kilka aut... syreny i i warszawy to normalka...z ciekawszych i mniej spotykanych to bawiłem się w gaziku, vw variancie (kołpak mam do dziś), saabie 96, wartbordzini 311 (stały 2 sztuki nieopodal). Dodatkowo zdarzyło mi się bawić w aucie samoróbce, które dziś stoi w muzeum w otrębusach a w tamtym czasie stało sobie na parkingu na rogu maklakiewicza i woronicza.
Poza tym z balkonu całymi godzinami obserwowałem gościa który stale grzebał przy swoim moskiwczu 412 (na strażacką trafił ten moskiwcz dopiero w 2008... a był pod moim oknem od kiedy mam pierwsze przebłyski pamięci).
Dodatkowo u rodziny w wiosce pod lublinem był na wpół legalny warsztat i tam na podwórku stał cały festiwal samochodów rolniczych rodzimej produkcji - tarpan-nysa-żuk. Obok stodoły-warsztatu stała też na kołkach gnijąca Warszawa Garbuska. Najlepiej z tego podwórka pamiętam fakt, jak w naprawie była akurat wołga m-21 w kolorze czarno-miniowym. Tył był podwieszony na jakichś hakach. W pewnym momencie zaistniała konieczność oprawienia (chyba to się tak nazywa) świeżo ubitego cielaka więc na pół godziny wołga została opuszczona i wstawiona do stodoły. Jej miejsce zajął cielak, z którego spuszczona została krew. Chwilę potem naprawa Wołgi była kontynuowana.... ehh gdzie się podziały tamte lata...

the_saint

A ja w wieku kilku lat(druga połowa lat 80tych) na każdy spacer ciągnąłem mamę na sąsiednie osiedle. Stała tam porzucona IFA w stanie na tyle dobrym, że mogłem spokojnie bawić się w środku. Pamiętam, że jesienią robiłem bukieciki z liści i zanosiłem Ifie była to prawdziwa dziecięca przyjaźń. W końcu moją ulubioną bajką była wtedy "Wielka większa i największa" :wink: